Uliczna sprzedawczyni kleistego ryżu

Uliczna sprzedawczyni kleistego ryżu

czwartek, 13 października 2011

13.10.2011 - Czwartek




Nadal jeżdżę na rowerze, chociaż stary grat się lekko psuje. Nawet udało mi się zrobić kilka zdjęć. W końcu sfotografowałam szczotki do wymiatania kurzu zrobione z kurzych piór (lingwistycznie jakaś analogia istnieje :P). Chciałabym jeszcze wyłapać jak najwięcej rowerzystów i motocyklistów przewożących olbrzymie i dziwne ładunki :).

Dzisiaj na kolacji mieliśmy gości, znajomych rodziny. Mężczyźni pili piwo, kobiety colę. Z racji tego, że jestem z innego kraju dali mi nawet spróbować piwa. Oczywiście za wiele się nie napiłam. Grzeczne dziewczynki nie piją. Zaskoczyło mnie jednak, że pijąc piwo kolesie, aby je schłodzić, wrzucali do szklanki kostki lodu. Piwo z lodem! Standardowo po każdym posiłku prawie wszyscy zaczęli sobie dłubać w zębach wykałaczkami. Wykałaczki są chyba kontynuacją wspólnego biesiadowania, stanowią swego rodzaju rytuał. Najpierw jemy, później sobie dłubiemy. 

Po kolacji miałam pójść z innymi studentami na herbatę, ale niestety było już za późno (21!!!). Grzeczne dziewczynki wracają do domu przed dziesiątą. Ech.

2 komentarze:

  1. +10 do zajebistości za utrzymanie równowagi dla tego kogoś z pierwszego zdjęcia ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. No oni potrafią przedziwne ładunki przewozic :) Chciałabym porobic więcej takich zdjęc, ale często tylko mi przemykają, tak, że nawet nie zdążę wyjąc aparatu.

    OdpowiedzUsuń