Uliczna sprzedawczyni kleistego ryżu

Uliczna sprzedawczyni kleistego ryżu

piątek, 15 stycznia 2016

PKP i podróże tropikalne

Po roku spędzonym na wsi przeprowadziłam się do Wrocławia. Dwa razy w tygodniu pokonuję blisko 70 km, żeby dotrzeć do pracy. Tam i powrót, używając żargonu PKP, to 140 km. Pobudka o 5:30, 6:20 śniadanie w pociągu. Zawsze mam ze sobą książkę. Podróżniczą. W tym tygodniu towarzyszem mojej podróży był Tomek Michniewicz i „Samsara”. Pokonuję kolejne kilometry po torach i przenoszę się w inną przestrzeń. Aktualnie tylko takie podróże są w zasięgu moich możliwości i… potrzeb. 

„Wielu z moich podróżujących znajomych pogubiło się w życiu, jak gdyby nie potrafili już nie wyjeżdżać. Żyją z dnia na dzień, albo od przyjazdu do wyjazdu. Bez planów, oszczędności i czegokolwiek, co trzymałoby ich w domu. Lubią myśleć, że wolność to ich wybór. A tak naprawdę kręcą się w kółko w tych obrotowych drzwiach, nie będąc na dobrą sprawę ani tu, ani tam.”
 [T. Michniewicz, Samsara]

Nie chciałam wyjeżdżać z Wietnamu. Niesamowicie bałam się powrotu do Polski. Z każdym rokiem dystans między tymi miejscami stawał się coraz większy. I to mnie przerażało. Nie chciałam czekać na dzień, w którym Polska stanie się niewyraźną plamką oddzieloną potężnym oceanem. Polska powoli znikała z mojej mentalnej mapy. Do czego więc mam wracać? 

W tym samym czasie traciłam zapał do poznawania Azji. Nie miałam już ochoty na kolejne podróże. Wydawało mi się, że po prostu powtarzam ten sam schemat w różnych miejscach. Moje rytuały i drobne przyjemności zaczynały zamieniać się w obowiązki. Wychodzenie do restauracji, drinki z palemką i cotygodniowy masaż stały się jednym z punktów w harmonogramie. Coraz mniej wyczekiwanym i wytęsknionym. Popadałam w rutynę. Mentalną rutynę. 

Czułam, że idę w niewłaściwym kierunku. Nie chciałam kręcić się w tych obrotowych drzwiach, o których pisze Tomek. Bałam się, że wpadnę w pułapkę nieustannego ruchu. Ciągle muszę dokądś zmierzać, coś odkrywać, zmieniać miejsce i poddawać się kolejnym bodźcom. Bo przecież zawsze gdzieś tam dalej świat może okazać się ciekawszy. Trawa jest bardziej zielona tam, gdzie nas nie ma. Tylko w tym nie ma końca. STOP! Chyba zakręciło mi się w głowie. Proszę zatrzymać świat. Przystanek na żądanie. Wysiadam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz