Po roku spędzonym na wsi
przeprowadziłam się do Wrocławia. Dwa razy w tygodniu pokonuję blisko 70 km,
żeby dotrzeć do pracy. Tam i powrót, używając żargonu PKP, to 140 km. Pobudka o
5:30, 6:20 śniadanie w pociągu. Zawsze mam ze sobą książkę. Podróżniczą.
W tym tygodniu towarzyszem mojej podróży był Tomek Michniewicz i „Samsara”. Pokonuję
kolejne kilometry po torach i przenoszę się w inną przestrzeń. Aktualnie tylko
takie podróże są w zasięgu moich możliwości i… potrzeb.
„Wielu z moich
podróżujących znajomych pogubiło się w życiu, jak gdyby nie potrafili już nie
wyjeżdżać. Żyją z dnia na dzień, albo od przyjazdu do wyjazdu. Bez planów,
oszczędności i czegokolwiek, co trzymałoby ich w domu. Lubią myśleć, że wolność
to ich wybór. A tak naprawdę kręcą się w kółko w tych obrotowych drzwiach, nie
będąc na dobrą sprawę ani tu, ani tam.”
[T. Michniewicz, Samsara]
Nie chciałam wyjeżdżać z
Wietnamu. Niesamowicie bałam się powrotu do Polski. Z każdym rokiem dystans
między tymi miejscami stawał się coraz większy. I to mnie przerażało. Nie
chciałam czekać na dzień, w którym Polska stanie się niewyraźną plamką oddzieloną
potężnym oceanem. Polska powoli znikała z mojej mentalnej mapy. Do czego więc
mam wracać?
W tym samym czasie
traciłam zapał do poznawania Azji. Nie miałam już ochoty na kolejne podróże.
Wydawało mi się, że po prostu powtarzam ten sam schemat w różnych miejscach. Moje
rytuały i drobne przyjemności zaczynały zamieniać się w obowiązki. Wychodzenie
do restauracji, drinki z palemką i cotygodniowy masaż stały się jednym z
punktów w harmonogramie. Coraz mniej wyczekiwanym i wytęsknionym. Popadałam w
rutynę. Mentalną rutynę.
Czułam, że idę w niewłaściwym kierunku. Nie chciałam kręcić się w tych obrotowych drzwiach, o których pisze
Tomek. Bałam się, że wpadnę w pułapkę nieustannego ruchu. Ciągle muszę dokądś
zmierzać, coś odkrywać, zmieniać miejsce i poddawać się kolejnym bodźcom. Bo
przecież zawsze gdzieś tam dalej świat może okazać się ciekawszy. Trawa jest
bardziej zielona tam, gdzie nas nie ma. Tylko w tym nie ma końca. STOP! Chyba
zakręciło mi się w głowie. Proszę zatrzymać świat. Przystanek na żądanie. Wysiadam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz