Uliczna sprzedawczyni kleistego ryżu

Uliczna sprzedawczyni kleistego ryżu

czwartek, 17 października 2013

Trzy kilogramy w prezencie

Wczoraj sekretarka w moim przedszkolu oznajmiła: "Pani Aniu, jutro po 16 proszę pójść do szkoły po prezent". Szkoła, w której pracuję prowadzona jest przez Turków (dwujęzyczna: angielsko - wietnamska). Ostatnio dostałam od dyrektora bransoletkę, ponieważ w ubiegłym tygodniu był w Birmie. Kultura muzułmańska jest bardzo szczodra i gościnna. Co więc tym razem mogli wymyślić? 

Przychodzę więc na recepcję i pytam się, gdzie mogę odebrać "prezent". Młoda Wietnamka mówi, że to "beef". Na początku nie zrozumiałam, myślałam, że chce powiedzieć: "gift". Wietnamczycy mają problem z wypowiadaniem ostatnich spółgłosek więc założyłam, że nie chodzi o bif tylko o ɡɪf.  

Zostałam skierowana na szkolny dziedziniec, na którym stał zaparkowany samochód z... wołowiną! [pochodzącą zapewne z uboju rytualnego]. Wyobraźcie sobie moją zadziwioną twarz, gdy dowiedziałam się, że dostanę trzy kilogramy surowej wołowiny. Nie umiałam ukryć osłupienia i zapytałam się: "ale po co mi właściwie surowe mięso, nie gotuję, nie można zamienić na czekoladę?". Szkolne recepcjonistki zdezorientowane moją reakcją zapytały: "ale jak to nie gotujesz?" [Jeżeli już gotuję to warzywa, nigdy nie byłam typem mięsożernym]. Doradziły więc, abym wzięła i komuś oddała, na pewno się ucieszy. Tak więc za dwie godziny spotykam się z Hoai. Mieszka z mamą i siostrą. Pewnie będą wiedziały, co z takim prezentem począć. Przy okazji postaram się dowiedzieć czy to normalne w Wietnamie dostać torbę z surowym mięsem od pracodawcy. A może to bardziej tureckie?

3 komentarze:

  1. Dobre. Odpowiednik bonu żywnościowego na święta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No już się pozbyłam na szczęście ;). Okazało się, że to raczej turecki, a nie wietnamski zwyczaj.

      Usuń
  2. Muzułmanie obchodzili niedawno święto Eid. Może to z tej okazji ;-). Swoją drogą - ekscentryczny prezencik ha ha.

    OdpowiedzUsuń