Uliczna sprzedawczyni kleistego ryżu

Uliczna sprzedawczyni kleistego ryżu

niedziela, 13 października 2013

Terapia wybielająca

Dzisiaj wyjątkowo był słoneczny dzień. Pojechałam w odwiedziny do Maraj na obrzeża. I przez tę godzinę właśnie opaliłam sobie dłonie! Tylko ich nie miałam zasłoniętych, ponieważ prowadziłam w zwykłej bluzie, bez "zakrywaczy" na dłonie i bez rękawiczek. Efekty widoczne na zdjęciu (w naturalnym świetle wygląda to jeszcze zabawniej). Czeka więc mnie jakieś "whitening treatment", terapia wybielająca. Praktycznie na każdym możliwym kosmetyku widnieje właśnie taki napis. Im bielsza skóra, tym piękniejsza! Dlatego też większość kobiet zakrywa się przed promieniami słonecznymi i starannie wybiera wybielające kosmetyki. Moja codzienna terapia jest raczej pożółkniająca. Zjadam duże ilości mango, papai, dyni, marchewki: wszystkie zawierają beta karoten.
 A na paznokciach mam resztki po arabskiej hennie (zrobionej jeszcze w Indonezji i kilkukrotnie odnawianej w Wietnamie), która wniknęła głęboko w ich strukturę i muszę odczekać, aż cała płytka odrośnie.

2 komentarze:

  1. ...a tymczasem u nas im skóra piękniej opalona tym bardziej pożądana... ;). Co kraj (region) to obyczaj ;). U nas już chyba ciężko się teraz opalić. Za to łatwo zmarznąć, zwłaszcza o poranku. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja stałam się już nader wietnamska i zakrywam się od stóp do głów :) Na szczęście nie muszę marznąc, no chyba, że gdzieś klimatyzacja jest ustawiona na 18stopni ;)

      Usuń