Dzisiaj zamiast porannej żabiej kawy wybrałyśmy się z Nguyen do parku na popołudniowy piknik na gazecie.
Do parku przychodzi głównie młodzież szkolna i studenci. Mogą spokojnie porozmawiać ze znajomymi, do tego obowiązkowo coś wypić i zjeść. W parku nie ma Wifi więc telefony leżą głęboko schowane w torbach. Park, prawie jak stoliki w restauracji, podzielony jest między "kelnerów". Po upatrzeniu dogodnego krawężnika podchodzi do Ciebie pani lub pan, wręcza kawałek gazety (może służyć jako krzesło i/lub stół) i przyjmuje zamówienie. Do wyboru jest kawa, napoje gazowane i woda.
Oprócz sprzedawców napojów po parku przechadzają się sprzedawcy przekąsek. Począwszy od mokrych orzeszków ziemnych, przepiórczych jajek, mango, ryżowych placków z sezamem po kanapki, makaron, szaszłyki i chrupiące ryżowe tortille z suszoną wołowiną i warzywami (obowiązkowo obficie polane sosem chilli).
Młody chłopak wychwala się swoim brzuchem, zapewne przykład bierze od ojca. Dziewczyny z kolei mogą tutaj pokazywać nogi. Im krótsze spodenki, sukienka czy też mini, tym lepiej.
Sprzedawca popcornu. Na bagażniku zamontowana jest kuchenka a na niej patelnia: mobilna prażona kukurydza.
Nawet w domach popularne jest siedzenie na podłodze, zwłaszcza wtedy, gdy nie ma dla wszystkich krzeseł i miejsca przy stole. Przy okazji rodzinnych świąt można więc rozłożyć bambusową matę na podłodze i na niej usadowić wszystkich gości podając im miseczki i gorące dania do wyboru wprost z podłogi.
Najbardziej obleganą częścią parku jest ta z widokiem na katedrę i duże rondo. Sajgońskie mieszczuchy nie lubią ciszy, od dziecka przywykli do nieustannego hałasu i gwaru.
Awantura sprzedawców: długo się wykłócali, kto może obstawiać którą część parku. Każdy metr to kilka Dongów do kieszeni więcej.
Zawsze to lepiej na gazecie niż wprost na bruku ;).
OdpowiedzUsuńTeż jestem takiego zdania:)
Usuń