I jeszcze kolejna garść
obserwacji Hanoi – Sajgon. Na Południu spokojnie można się zabawić. Klubów jest
pod dostatkiem i są otwarte do późna. W Hanoi zazwyczaj około północy wchodzi
policja. Pierwszy raz zabierają łapówkę i wychodzą. Wrócą za około pół godziny
po kolejną łapówkę i na koniec przyjdą jeszcze raz, żeby już definitywnie
zamknąć klub. Zaświecą światło, wyłączą muzykę i będą pilnować, czy bar
sprzedaje jeszcze alkohol. Nikogo nigdy nie ruszą, towarzystwo samo się
wykruszy, gdy dopije resztki drinków.
Jak już wcześniej pisałam
ruch uliczny też jest nieco lepiej zorganizowany, ale tylko w dzielnicach centralnych,
gdzie de facto jest więcej policjantów pilnujących porządku. Gdy odwiedzam
znajomych na obrzeżach mój poziom agresji wzrasta z każdym pokonywanym
kilometrem. Z zasłyszanych informacji: w Sajgonie w wypadkach drogowych ginie codziennie
25 osób! Jeździ się tutaj znacznie szybciej i więcej jest samochodów, które
nigdy nie ustąpią pierwszeństwa.
Znacznie mniej jest też
ulicznych punktów usługowych: chodnikowe knajpki i zakłady rzemieślnicze
(mechanik, szewc, fryzjer) można spotkać głównie poza centrum. Nie ma też nachalnego
nagabywania motocyklowych taksówek (które też ciężko jest wypatrzeć, dominują
taksówki samochodowe).
A na koniec jeszcze
napiszę, że zrobiłam wczoraj z dziećmi ciasteczka. Razem zarobiliśmy ciasto i foremkami
wycinaliśmy przeróżne kształty, później do piekarnika, a na koniec czekolada i
kolorowe cukiereczki na wierzch. Wyglądały uroczo. Co prawda jedną partię
spaliłam i musiałam na szybko zrobić nowe;) Żaden dzieciak się nie zorientował!
Dzisiaj do przedszkola
przyszedł ojciec i skarżył się, że jedna dziewczynka bije jego syna. Ojciec
oczekuje ode mnie, że nauczę dzieci pokojowo rozwiązywać problemy. I co ja mam
zrobić? I co mam tym dzieciom mówić? Może po prostu powinien jej oddać i
następnym razem nie przyjdzie jej do głowy się zaczynać. To samo tyczy się
chłopców, nie utwierdzam patriarchalnych wzorców (chociaż podczas ustawiania
się w rzędzie wszystkie czterolatki wiedzą, że panie idą przodem [ladies first];).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz