Uliczna sprzedawczyni kleistego ryżu

Uliczna sprzedawczyni kleistego ryżu

czwartek, 19 kwietnia 2012

19.04.2012 - Czwartek

Ok, muszę się do czegoś przyznać. Zaliczyłam pierwszą wywrotkę na skuterze. Jechałam na korepetycje, dopiero co wyruszyłam z domu. Było już ciemno, po 19. 

Byłam na głównej, szerokiej ulicy i dojeżdżałam do skrzyżowania. Pewnie miałam jakieś 30km/h na liczniku. Na skrzyżowaniu stała policja i okazjonalnie wyłapywała kierowców. I pewnie tej policji chciał uniknąć kierowca (i pasażer) skutera, który we mnie wjechał. Szczyle bez kasków na potężnym skuterze. Gdy byłam na ich wysokości nagle postanowili odbić w prawo i mnie staranowali. Wszyscy ślizgnęliśmy się  po asfalcie. Usłyszałam tylko trzask obijających się o siebie skuterów i tłuczonego lusterka (akurat mojego). Nic mi się nie stało. Miałam na sobie długie spodnie i wielofunkcyjną wietnamską kurteczkę więc nawet się specjalnie nie zadrapałam. Upadłam na prawy bok. Pewnie jutro będę mieć kolorowe siniaki na dłoniach, ponieważ jakoś właśnie dłońmi się podparłam. Na sposób wietnamski wstałam i od razu podniosłam skuter. Zapaliłam silnik, wrzuciłam bieg i pojechałam dalej. Policja tylko się przyglądała. Nie wiem, czy zatrzymali drugi skuter, pewnie nie. Takie drobne stłuczki to tutaj chleb powszedni. Na szczęście dla mnie skończyło się na kilku siniakach.

A poza tym wszystko po staremu. Byle do piątku;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz