Uliczna sprzedawczyni kleistego ryżu

Uliczna sprzedawczyni kleistego ryżu

piątek, 30 sierpnia 2013

30.08.2013 - Piątek

Wreszcie mam weekend. I w dodatku długi. Do przedszkola wracam dopiero we wtorek. W poniedziałek, 2 września, świętujemy dzień niepodległości (od Francji w 1945 roku). Deklarację odczytał Ho Chi Minh na placu Ba Dinh, oczywiście w Hanoi. Teraz na samym środku olbrzymiego placu znajduje się jego mauzoleum z 44-letnią mumią. A nieopodal polska ambasada: bardziej prestiżowej lokalizacji nie znajdzie się w całym mieście. Pewnie decyzja o jej lokalizacji zapadła w czasach komunistycznego braterstwa światowych proletariuszy. Pamiętam poranne mgły na placu Ba Dinh i wyłaniające się z nich ludzkie sylwetki rytmicznie wymachujące rękami i nogami. Dzień należy bowiem rozpocząć od gimnastyki. I nie wiem, jaki czynnik decyduje o wyborze placu: czy tak rzadko spotykana zielona przestrzeń (plac w większości porośnięty jest równo przystrzyżoną trawą) czy może świadomość bliskości narodowego bohatera. A może combo. Pamiętam, że kiedyś chciałam przez plac przejechać na rowerze i zostałam wygwizdana przez strażników. Biegać już można. Ba, ja nawet nie mogłam tego roweru tam prowadzić. 

Na północy Ho Chi Minh darzony jest nieustającą sympatią i bezwarunkowo wpojoną miłością, wyssaną z robotniczym mlekiem matki: żony wyrobnika a nie partyjnego dygnitarza. Komuniści ze szczytu piramidy swoje dzieci wysyłają za granice i tam je edukują. 

Na południu w domach już nie wiszą portrety Ho Chi Minha. Spora część ludności właśnie tutaj szukała ratunku przed komunistycznymi opresjami: np. katolicy. Niejeden południowiec trafił do obozu reedukacji, który miał wyprostować jego antysystemowe poglądy i wprowadzić na jedyną właściwą ścieżkę komunizmu. 

Ulice powoli czerwienieją od narodowych symboli ze złotą gwiazdą. Korporacyjne taksówki już od dzisiaj mają przywieszone na dachu małe  flagi. Ludzie wyjadą poza miasto do swoich rodzin na prowincji, albo na „małe wczasy”. Ja zostaję w domu. Nie lubię przemieszczać się w tłumie. 

A na koniec zdjęcie zrobione przez znajomego. Przejeżdżał w nocy obok komisariatu. Policjant też człowiek i wyspać się musi. A może pilnował swojego roweru? 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz