Uliczna sprzedawczyni kleistego ryżu

Uliczna sprzedawczyni kleistego ryżu

niedziela, 25 maja 2014

Przedszkolne zabawy

 Zielone światło (biegnij) czerwone światło (zatrzymaj się): edukacyjne zabawy w Wietnamie. 

Niczym młoda matka mogłabym rozmawiać godzinami o dzieciach. Zwłaszcza tych w wieku przedszkolnym. Jednakże daleko mi do stereotypu Matki Polki. Pamiętam jak jeszcze w szkole średniej nauczycielka angielskiego wytknęła mi, obserwując moją obojętną reakcję na jej pełne wzruszeń i emocji opowiadanie, że oto jestem: „niewrażliwa”. I tak już mi zostało. W końcu wychowałam się z dwójką braci. 

Za każdym razem podczas zabawy na „świeżym powietrzu” (ten zwrot nijak się ma do koszmarnego zanieczyszczenia), gdy jakiś dzieciak przewrócił się, udawałam, że tego nie widzę. Miał się pozbierać z ziemi i dojść do siebie bez przykuwania zbytniej uwagi, która mogłaby spowodować wybuch płaczu. Jak już dziecko doszło do siebie to pytałam, czy wszystko w porządku. I dumnie odpowiadały, że tak (czasami dzieci mają poczucie winy, że były niezdarne i się wywróciły, potknęły, albo też robiły coś, co było niebezpieczne i wtedy w płaczu szukają usprawiedliwienia, to przynajmniej moja obserwacja). 

Zdarzało się jednak, że zaczynały płakać, bo porządnie się potłukły. Pokazałam dzieciakom co mają robić w takich sytuacjach. Po pierwsze przynieść kubeczek z wodą, chusteczki i zacząć razem oddychać. Należało pokazać dziecku jak ma oddychać: głęboki wdech przez nos i długi wydech ustami. I tak przynajmniej 5 razy. Po maksymalnie dwóch minutach dramat zakończony. Dzieciak w asyście innych podnosił się i zaczynał się na nowo bawić. Wilk syty i owca cała. Dzieciaki stawały się odważniejsze, nie bały się upadków a jednocześnie uczyły się pomagać sobie nawzajem. Często nie musiałam nawet mówić co mają robić, same organizowały całą „akcję ratunkową”. Ja wkraczałam wtedy, gdy lała się krew ;). Ale tylko na początku. Wiedziały, gdzie znajduje się apteczka z plasterkami i umiały sobie go nakleić na palec, czasami nawet zdezynfekować wodą utlenioną. 

Na szczęście cały ten bootcamp zakończył się bez ofiar. Pamiętam jak w dzieciństwie wywróciłam na siebie szafę z kryształami. Obok niej znajdował się stół dzięki czemu mnie nie zgniotła. 

Nie powinnam już dłużej odwlekać pakowania i sprzątania. Obiecuję, że za 5 minut zacznę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz