Uliczna sprzedawczyni kleistego ryżu

Uliczna sprzedawczyni kleistego ryżu

środa, 28 września 2011

28.09.2011 – Środa


Z moją rodziną wspólnie jadamy dwa razy dziennie: obiad i kolację (około południa i 18). Czasami nie wszyscy są obecni (np. Sui, albo jej brat są w szkole), czasami mamy jeszcze jakichś gości. Martwią się o mnie, że podczas posiłków zjadam tylko jedną miseczkę ryżu, a przecież powinnam dwie! Mama Sui ma bzika na punkcie czystości, lepiej już chyba trafić nie mogłam. Dokładnie myje wszystkie naczynia i nawet na początku nie chciała mi pozwolić zmywać, tylko musiała mnie przeszkolić. Mamy olbrzymi filtr do wody i maszynę, która ją gotuje. Naczynia wkładamy do specjalnej suszarki, wszelka żywność jest starannie zabezpieczona. 

Dzisiaj sama po raz pierwszy pojechałam autobusem do centrum. Normalnie chyba nie wierzyli w moje możliwości i nawet mama Sui odprowadziła mnie na przystanek (100m od domu) i wskazała nr autobusu. Wszyscy kazali mi uważać na kieszonkowców i nie zrażać się panującym ściskiem. W autobusie była włączona klima, kierowca zapodawał spokojną nutę, ludzi było mniej niż w nocnym na Grunwald więc półgodzinną podróż do centrum (a następnie powrót)raczej wspominam dość przyjemnie. Sama znalazłam przystanek: oznaczony słupkiem z nazwami kolejnych ulic. Ogólny czil, wszystko da się ogarnąć. To nie Kiszyniów z marszrutkami widmo, które zatrzymują się niewiadomo gdzie i niewiadomo dokąd jadą. W ubiegłe wakacje miałam tam olbrzymie kłopoty, pomimo tego, że byłam z rosyjskojęzyczną laską i miejscowa młodzież mówiąca po ingliszu usiłowała nam pomóc, ale i oni wymiękali. Odnoszę wrażenie, że tutaj nie będzie tak źle. Ok., co prawda, gdy chciałam wysiąść na moim przystanku końcowym kierowca otworzył tylko drzwi i lekko zwolnił, więc de facto musiałam wyskakiwać:P. Zobaczymy, jak sobie poradzę jutro. 

Przechodzenie przez ulicę też już mi lepiej idzie. Powtarzam sobie: „bądź jak miejscowy! Miej na to wyrąbane i czil! Żadnych gwałtownych ruchów, pewnie i jakby od niechcenia :P”. Nie zawsze skutkuje, ale trochę pomaga. 

Moja sieć komórkowa nieustannie mnie spamuje jakimiś quizami, konkursami itp. Co minutę podświetla mi się telefon i już lekko zaczyna mnie to irytować. De facto to nie są smsy (więc nie zapycha mi skrzynki) tylko powiadomienia. Nikt nie potrafi tego wyłączyć, zresztą spamuje chyba wszystkich. Najgorsze jest to, że moja bateria w telefonie woła o litość. 

Fejs, couchsurfing i zapewne inne portale społecznościowe są tutaj poblokowane. Oczywiście można to obejść. Musiałam sobie ściągnąć Ultrasurf i klikam to za każdym razem, gdy chce wejść na fesja. Youtube działa normalnie (w Chinach nie).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz