Indonezja w rankingu
państw świeckich i wyznaniowych wymyka się wszelkim klasyfikacjom. Nie należy
do żadnej z tych kategorii. Artykuł 29 Konstytucji z 1945 roku głosi: „Państwo
oparte jest na jednym Bogu i każdemu obywatelowi zagwarantowana jest wolność
przynależności i praktykowania własnej religii oraz wierzeń”.
Wolność ta ogranicza się
do wyboru jednej z sześciu oficjalnie uznanych religii, którą należy
zadeklarować w dowodzie osobistym. Agnostycyzm, ateizm i bluźnierstwa są
nielegalne. Opcje są następujące: Muzułmanin (87.18%), Protestant (6.96%),
Katolik (2.91%), Hinduista (1.69%) [Agama Hindu Dharma, swoista wersja uznająca
istnienie jednego Boga], Buddysta (0.72%) oraz Wyznawca Konfucjanizmu (0.05%) [Dane
pochodzą ze spisu powszechnego z 2010 roku]. Religie chrześcijańskie są głównie
pozostałością po holenderskich kolonizatorach.
Indonezja jest
najliczniejszym krajem muzułmańskim na świecie. Niektóre zasady szariatu włączone są w
system prawa cywilnego. Dozwolone jest wielożeństwo, pod warunkiem uzyskania
zgody od pierwszej żony. W teorii, która zawsze stanowi jakiś typ idealny,
nieistniejący w rzeczywistości, mężczyzna powinien otoczyć opieką kobietę, której
ciężko się powodzi, np. wdowę z dziećmi. Biorąc ją za kolejną żonę gwarantuje
jej bezpieczeństwo finansowe i awansuje ją społecznie. Kolejny powód wielożeństwa
to nadreprezentacja kobiet. Aby każda kobieta miała szanse posiadać męża,
powinna się nim podzielić.
Oczywiście to piękna teoria,
nawet logiczna i spójna. Jednakże jej interpretacje odbiegają od założeń Sury,
gdzie zalecana jest monogamia, ponieważ człowiek nigdy nie będzie w stanie „równo”
traktować swoich żon. To przynajmniej wersja Rani. Rani nie zgodzi się na
zostanie drugą żoną, ale byłaby w stanie zaakceptować drugą żonę męża. W ten
sposób wybiera mniejsze zło. Woli, żeby jej mąż poślubił drugą kobietę i wziął
za nią odpowiedzialność, aniżeli miał na boku kochankę.
W moim osobistym odczuciu
islam jest niezwykle względną religią. Wszystko opiera się na interpretacji,
interpretacji mężczyzn. Bo to mężczyźni mają za zadanie co piątek chodzić do meczetu
na wspólną modlitwę i słuchać nauk Ustadza. Jest to człowiek, nieco bardziej
oczytany od innych, ale nie musi posiadać formalnego wykształcenia. I tutaj chylę
czoła katolickiemu formalizmowi i strukturze. Gwarantują one (względną) spójność
doktryny i redukują nieskończone możliwości swobodnych interpretacji. Ludzie
stojący na czele hierarchii posiadają oficjalne wykształcenie a i sami wierni
są zobligowani przyswoić podstawowe zasady (teraz mogę się przyznać, że
musiałam wziąć poprawkę z egzaminu do Bierzmowania ;). Zostaje mniej miejsca na demagogię i populizm.
I wracając do piątkowych
spotkań mężczyzn w meczecie: to oni swoimi interpretacjami nadają ton rytuałom
i sposobie przestrzegania zasad całej społeczności. Kobiety mogą, ale nie
muszą, spotykać się w kółeczkach dyskusyjnych. Generalnie kobiety i ryby… Jak
dobrze, że w Chrześcijaństwie Maryja miała prawo głosu.
Dyskutowałyśmy z Rani o sformalizowaniu
religii, zaczęłam mówić o papieżach a ona na to, że tak, zna papieży, a jeden z
nich przeszedł na Islam. Wie to z dyskusji o wierze ze znajomymi, jednakże
nigdy tego nie sprawdziła. Tak bowiem się tutaj wzbogaca swoją wiarę i
poznanie. Otóż Benedykt XVI nie zrezygnował z urzędu z powodu stanu zdrowia i
wieku, ale ponieważ postanowił przejść na Islam. A i Księżna Diana, dlatego
zginęła w zamachu. Też miała przejść na Islam.
Zakazy w miejskim autobusie Tranjakarta.
Dzisiaj miał być krótki
wpis o komunikacji miejskiej w Jakarcie. W autobusach kobiety wchodzą na przód
a mężczyźni obstawiają tyły. Segregację wprowadzono blisko 3 lata temu, aby
uniknąć molestowania seksualnego. Bo okazja czyni złodzieja. Lepiej odgrodzić
mężczyzn od kobiet i zapewnić tym drugim komfort jazdy i bezpieczeństwo.
Podróżowałam Transjakartą. Na własnej skórze przetestowałam jak nieudolna jest
komunikacja miejska w 8 milionowym kolosie. Czekałam na autobus w centrum około
godziny na przystanku przypominającym szklarnię, aby następnie stłoczyć się jak
sardynka w puszce na kółkach. Ja bym spróbowała na początek zakupić więcej
autobusów, zmienić harmonogram ich kursowania, pokazać kobietom sposoby
reagowania w sytuacji, gdy jakiś zbok się do nich dopiera (i po co? żeby zaczęły się emancypować?), ale znacznie łatwiej
jest wszystkich po prostu odseparować. A co będzie następne? Kasy w supermarkecie, kolejki na dworcu? (bo wagony tylko dla kobiet już jeżdżą po torach).
Zresztą, ciekawe dlaczego to stado samców, jest aż tak wygłodniałe?
Zresztą, ciekawe dlaczego to stado samców, jest aż tak wygłodniałe?
Przystanki Transjakarty przypominają stacje metra. Gdy podjeżdża autobus otwierają się przednie drzwi (wejście dla kobiet) i tylne (dla mężczyzn). Temperatura +35st.
W środku autobusu zawsze znajduje się konduktor, który zapowiada kolejne przystanki i decyduje o ilości pasażerów.
Sorry Ania, ale masz tu lekkie nieścisłości związane z Biblią. Bo zasadniczo jak Maryja komuś coś kazała, to kazała sługom i użyła słów "Zróbcie wszystko cokolwiek wam powie [Jezus]" (tak mniej więcej). No i pomysł zamiany wody w wino też należał do Jezusa, a nie do Maryi. Nie będę się bardziej zagłębiać, piszę tak w ramach ścisłości :)
OdpowiedzUsuńPoprawione! A raczej skrócone o północy. Tak czy owak kult kobiety istnieje.
UsuńDzięks :)
OdpowiedzUsuń