Uliczna sprzedawczyni kleistego ryżu

Uliczna sprzedawczyni kleistego ryżu

sobota, 20 października 2012

20.10.2012 - Sobota

Kiedyś w magazynie pokładowym linii lotniczych „Air Asia” wyczytałam, że kobiety mniej uskarżają się z powodu problemów związanych ze zmianą stref czasowych (również większego problemu nie powinny sprawiać loty z zachodu na wschód). Na szczęście jet lag jakoś mnie nie dotyczy. Spokojnie mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że praktycznie każdy piątek i sobota mojego studenckiego życia to jeden wielki jet lag (w dodatku czasami połączony  z kacem). A już na pewno cierpiałam po każdej podróży nocnym pociągiem na trasie Rzeszów – Wrocław. 

Wypożyczyłam skuter i przyzwyczajam się do ruchu ulicznego. Jest on inny niż w Hanoi (z jednej strony jest trochę łatwiej, ale i bardziej niebezpiecznie). Jeździ się zdecydowanie szybciej. Średnia prędkość, którą praktycznie cały czas osiągam to 40 km/h. W Hanoi to szaleństwo. Na głównych arteriach mój licznik czasami dochodził do 50km/h. I tak należę do tych raczej wolniejszych kierowców. Dzisiaj ćwiczyłam „hamowanie awaryjne” (to jeden z obowiązkowych manewrów na egzaminie na motocykl), żeby ustrzec się przed taksówką. Udało się:). Na ulicach obowiązuje prawo większego. Nie ma mowy, żeby przejechać przed samochodem i wyjątkowo trzeba uważać, żeby nie zostać staranowanym przez autobus. 

Jest naprawdę upalnie:). Dzisiaj jadąc na skuterze miałam tylko odkryte stopy i czułam jak je właśnie spala słońce. Już zapomniałam jak brudna potrafi być skóra już po godzinie spędzonej poza domem.

1 komentarz:

  1. Czuję się jakbym jechała z Tobą tym skuterem z prędkością 50/h. ;-). A u nas mgły nie z tej ziemi spowiły ziemię.

    Nigdy nie przechodziłam zmiany strefy czasowej więc nie wiem z czym to się je ;). wiem natomiast na czym polega kac, he he ;).

    OdpowiedzUsuń