Dzisiaj nie poszłam do
przedszkola. Mamy wolne. Rocznica śmierci króla, czy jakoś tak. Wreszcie mam
okazję, żeby odpocząć. A ubiegły tydzień był dla mnie niesamowicie stresujący i
wyczerpujący. Nawet sobie z tego nie zdawałam sprawy aż do wczoraj. Spotkałam
się ze znajomymi na piwie i musiałam walczyć ze sobą, żeby nie zasnąć nad butelką.
Dzisiaj więc odpoczywam i nic nie robię. Czytam Terzaniego i za chwilkę
wychodzę z Hoai na kawę.
Przede mną sporo zmian.
Od sierpnia zmieniam
pracę. W tym tygodniu właśnie ustalałam szczegóły z nowym przedszkolem. Mój
obecny kontrakt wygasa końcem maja. Praktycznie cały czerwiec będę obserwować sposób
prowadzenia zajęć w nowym przedszkolu. Cieszę się bardzo, będę miała okazję
więcej się nauczyć i pracować w prawdziwie międzynarodowym środowisku. Przez
kilka kolejnych lat, oczywiście jeżeli się nie znudzę, będę pewnie panią
przedszkolanką na pełnym etacie. Na razie Wietnam, później może Birma, kto wie?
[Do Europy jeszcze jakoś specjalnie mnie nie ciągnie. No chyba, że do
Hiszpanii, ale to raczej nie jest najlepszy moment, żeby tam teraz zamieszkać].
Z tego też względu powinnam zacząć drugie studia: „wychowanie wczesnoszkolne”
tylko jeszcze nie wiem dokładnie gdzie i jak. Oczywiście w grę wchodzą tylko
studia na odległość i najlepszy byłby angielski dyplom, prawdopodobnie skończy
się jednak na polskim. Wszystko jeszcze się okaże.
Chcę też zmienić lokum i
zamieszkać sama. Problem tkwi jednak w tym, że większość mieszkań jest
przynajmniej dwupokojowa! Oczywiście nie wliczając salonu. A ja chcę przytulną
kawalerkę.
Oprócz tego w czerwcu
miałam wyjechać na miesięczne wakacje do Indonezji. Zabukowałam nawet bilet,
który teraz mi przepadnie (z tanimi liniami lotniczymi), do Jakarty. Kupiłam go
prawie 2 miesiące temu. Miałam wtedy problemy z kartami płatniczymi i nie udało
mi się zabukować kolejnych lotów. Czyli nic nie dzieje się przypadkowo? Muszę
więc na nowo zaplanować wakacje. Ty razem w lipcu.
Jak wszystko dobrze
pójdzie to przylecę na 3 tygodnie do Polski na Święta Bożego Narodzenia.
Normalnie mam już zaplanowane życie na najbliższy rok. Wiecie więc, gdzie mnie znaleźć. Czekam
aż mnie w końcu ktoś odwiedzi.
No ciekawe czy są tanie linie do Wietnamu z Polski :) Swoją drogą ile taka impreza kosztuje? (tak szacunkowo)
OdpowiedzUsuńTrzeba trafić na tanie loty. Ostatnio rodzice znajomego przylecieli za 2200zł od osoby w dwie strony, chyba z qatarem przez Dohe.
UsuńTo chyba czas na Kostrzewskich żeby się do Ciebie Aniu zebrali ;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam, to byłaby bomba!
OdpowiedzUsuń